Załamanie na funcie
Dzisiejsza sesja przyniosła niespodziewane spadki na wielu instrumentach bazowych. Jeżeli jeszcze wczoraj, mogliśmy liczyć po cichu na większe odreagowanie.
W końcu Rezerwa Federalna podniosła stopy procentowe zgodnie z oczekiwaniami, zaś komentarz nie był zbytnio jastrzębi. Niestety to nie wystarczyło na zbyt wiele. Oczywiście dolar w dniu wczorajszym osłabił się, rynek akcyjny odetchnął z ulgą, jednak dzisiaj sytuacja była całkowicie odmienna.
Funt, waluty antypodów, czy rynek akcyjny to instrumenty, które zanotowały silne spadki.
W kwestii brytyjskiej waluty, warto wspomnieć, że dzisiaj BOE podniósł stopy procentowe o 0,25% do poziomu 1%. Ostatecznie nie byliśmy świadkami umocnienia funta, któremu zaszkodziły przyszłe projekcje makro. Według BOE Wielka Brytania może spodziewać się gwałtownego spowolnienia gospodarczego, które będzie wiązało się ze wzrostem bezrobocia. Dużym problemem pozostaje wysoka inflacja, która ma ostatecznie kierować się w stronę obranego celu.
Informacje jakie napłynęły na szeroki rynek z BOE, doprowadziły GBP/USD do spadku w okolice poziomu 1,2325. Biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze wczoraj, po decyzji FED testowaliśmy poziom 1,26, śmiało możemy stwierdzić, że doszło wręcz do załamania. Kurs przysłowiowego kabla był najniżej od lipca 2020 roku.
W chwili obecnej trwa odbicie korekcyjne. Warto tutaj nadmienić, że pierwszych oporów szukałbym na poziomie 1,24, następnie 1,2451 (dołek z 4 maja). Natomiast sytuacja strony popytowej może ulec zmianie, jeżeli popyt wyjdzie ponad poziom 1,25. W przypadku utrzymania się kursu poniżej 1,2451-1,25, celem dla podaży jest oczywiście poziom okrągły poziom 1,20.
Teoretycznie pogorszenie nastrojów, może skierować przysłowiowego kabla w okolice minimów z 2020 roku. Mam tutaj na myśli marcowe dołki na poziomach 1,1411-46. Jednak w chwili obecnej, takie założenia wydają się być mocno „przerysowane”.