Kontynuacja spadkowa na EUR/USD
Bieżący tydzień upływa pod dyktando strony podażowej, (która doszła do głosu, po zrealizowanej korekcie wzrostowej z poziomu 1,2149-1,1846. Zgodnie z tym co pisałem w analizie tygodniowej z dnia 20 czerwca, dopuszczałem korektę do poziomu 1,1996-1,2012).
W dniu dzisiejszym pogłębiliśmy dołek z 18 czerwca, który został ustanowiony, po ostatnim posiedzeniu FED. Minimum wypadło na poziomie 1,1838, jednak nie wydaje się aby podaż mogła stracić przewagę. Kolejnym celem (w dłuższej perspektywie), powinien być dołek z 31 marca, tj. 1,1703. Warto jednak pamiętać, że oprócz techniki mamy również fundamenty, które chwilowo mogą zmienić układ sił na rynku. Co mam na myśli? Oczywiście mowa tutaj o piątkowych odczytach z rynku pracy w USA.
Na siłę lub słabość dolara, główny wpływ mają odczyty inflacyjne oraz dane z rynku pracy. Jak wiadomo według Rezerwy Federalnej, wzrost inflacji ma charakter tymczasowy, W tym wypadku uwaga skupi się na odczytach z Departamentu Pracy.
Poprzeczka zawieszona jest wysoko. Konsensus rynkowy zakłada, zmianę zatrudnienia w sektorach pozarolniczych na poziomie 700K oraz spadek stopy bezrobocia do poziomu 5,7%. Jeżeli dane okażą się lepsze od prognoz, dolar powinien zyskać. Lepsze dane, to również potwierdzenie narracji Rezerwy Federalnej, która zakłada powrót osób bezrobotnych na rynek pracy. Według J. Powella proces ma być systematyczny ale rozłożony w czasie.
Zakładając fakt, że dane pobiją prognozy, możemy założyć umocnienie dolara oraz powrót spekulacji, na temat szybszego zacieśniania polityki pieniężnej przez FED.
Warto również mieć na uwadze kwestię słabszych odczytów. W tej wersji, dolar powinien stracić ale nad rynkami wisi strach, związany z mutacją wirusa o nazwie Delta. To może być hamulcem przed nadmiernym osłabieniem się dolara.