Złoty ma pod górę nie ze swojej winy… Wyprzedaż polskiej waluty przyspieszyła jak w kwietniu
Polska waluta jest porzucana przez inwestorów w bardzo gwałtownym tempie podobnym tylko
do tego z kwietnia, gdy rynek wystraszył się eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie. Ogólny
wzrost zmienności na globalnych rynkach czy to akcji czy też walut prowadził wtedy do realizacji
potencjalnych zysków, w tym ucieczki z walut rynków wschodzących i złotego. Kurs dolara
wzrósł wtedy do 4,12.
Chwilę później sytuacja zaczęła się uspokajać i złoty odrobił wszystko to, co stracił w kwietniu,
spadając do poziomu 3,90 PLN za dolara. Obecnie jednak ponownie trwa drugi zryw
wyprzedaży PLN i ponownie nie jest to „z naszej winy” i co ciekawe to co pomogło złotemu, to
teraz mu szkodzi.
Wpływ wyborów na złotego
Nie dało się ukryć, że krajowe wybory w Polsce i ich wynik pomogły polskim aktywom, akcjom
na GPW i polskiej walucie mimo niespodziewanej wrześniowej obniżki stóp procentowych.
Niemniej teraz wybory złotemu szkodzą, ale nie wybór Polaków, tylko Meksykanów, Hindusów
oraz Francuzów… Brzmi abstrakcyjnie?
Polska waluta znajduje się przeważnie w jednym koszyku z innymi walutami czy to rynków
wschodzących czy w tym wypadku walut europejskich. Wpływ wyborów w Meksyku i Indiach na
polski rynek przez pryzmat MSCI EM był omawiany w ubiegłym tygodniu, teraz mamy wpływ
niepewności politycznej we Francji i ucieczki inwestorów z Europy. Tym samym
prawdopodobnie najpierw zostaliśmy trafieni koszykową wyprzedażą aktywów krajów
rozwijających się, a teraz europejskich.
Kurs euro spada, dolar się umacnia
Dodatkowo walutom rynków wschodzących i złotemu nie pomaga zachowanie się obligacji USA
po piątkowych danych z rynku pracy USA. Abstrahując od ich wyniku rentowności w USA
bardzo szybko wzrosły, co wywierać może presję między innymi na złotego, ale także na kurs
euro w parze z dolarem. Ten znajduje się na najniższym poziomie od miesiąca przy 1,0750.
Suma wszystkich strachów w trzy dni
Prawdopodobnie sytuacja wyglądać mogłaby inaczej, gdyby nie fakt, że wszystko zadziało się w
piątek i w weekend. Nastąpiła wielka kumulacja niekorzystnych czynników jak wyższe
rentowności w USA oraz niepewność polityczna w Europie. Stąd mogła pojawić się tak duża
dynamika ruchu z do 4,024 PLN w relacji do dolara.
Wydaje się jednak, że to jeszcze nie koniec emocji, ponieważ w środę poznamy inflację CPI z
USA oraz decyzję Fed w sprawie stóp procentowych wraz z konferencją Jerome’a Powella oraz
projekcjami makroekonomicznymi FOMC. Te informacje mogą równie dobrze zawrócić cały
trend lub go spotęgować.
Daniel Kostecki
CMC Markets Polska